Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, 15 sierpnia 1952 roku na Jasnej Górze
przypomniał prawa człowieka i narodu:
- Przypominamy prawa człowieka: prawo do bytu i życia, prawo do Boga, prawo do prawdy, prawo do
miłości.
- Przypominamy prawa rodziny: prawo do wolności, wyboru stanu, powołania, prawo do pokoju domowego, prawo do własności, prawo do wychowywania dzieci i do wyboru szkoły. - Przypominamy prawa narodu:
prawo do wolności Ojczyzny, do wierności Ojczyźnie, do miejsca w Ojczyźnie, do dziejów, języka, kultury.
- Wreszcie synteza i moc obronna tych praw - Kościół, który ugruntował kulturę europejską opartą o zachowanie tych
praw wziętych z Chrystusa. Kościół ma prawo do głoszenia Ewangelii przez ambonę, prasę, książkę; Kościół ma prawo do wolności wychowywania i do szkoły katolickiej! (...) Obrona tych praw to droga do pokoju
wewnętrznego. Kto broni tych praw, oddaje przysługę ładowi i pomyślności społecznej.
Dzisiaj szatan okryty płaszczem sześciokolorowej "tęczowej zarazy" i jego
neomarksistowscy ideolodzy gender ze znacznie większą
mocą i nienawiścią kontynuują ohydnie brutalną i bezlitosną walkę z wyznawcami Chrystusa. To walka na śmierć i życie, to walka o
niepodległość i suwerenność Polski, o prawo do życia dzieci od poczęcia, o być albo nie być narodu!
Wszystkich nas poruszają ostatnie wydarzenia w Polsce. Tego nie robili nawet komuniści. Nie odważali się wchodzić do
kościoła pełnego ludzi i z wrzaskiem urągać, przerywając niedzielną Eucharystię. Wiele młodych dziewczyn, pełnych gorącego oburzenia, robi awantury na ulicach, ale zupełnie nie rozumie, że są zmanipulowane, oszukane i
kompletnie pogubione. Co zgubiliśmy w ich wychowaniu? To pytane kieruję do rodziców, radnych, burmistrza, starosty, nauczycieli, katechetów,
duchownych, pracowników kultury i do was mieszkańcy miasta!
Czujemy się zaszczuci przez liberalno-lewicową narrację. Padamy ofiarami
zastraszania, ośmieszenia, zorganizowanej dyskryminacji w miejscu pracy lub
nauki czy w mediach społecznościowych – tylko dlatego, że odważnie wyrażamy
swoje przywiązanie do obrony życia, rodziny, wiary, tradycji, patriotyzmu czy
niewinności dzieci. Apeluję o zaprzestanie agresji, poszanowanie godności i tolerancję dla wszystkich, aby spory rozwiązywać na zasadzie dialogu, nie przemocy. Nie zgadzam się z
twierdzeniem, że Kościół jest instytucją przestępczą, że Kościół jest instytucją wrogą człowiekowi i w związku z tym należy, jeśli nie zdelegalizować Kościół, to przynajmniej zepchnąć go do sfery zupełnie prywatnej, nic
nieznaczącej, uczynić co najwyżej tematem bardzo prywatnym, bardzo osobistym, niemającym żadnego oddziaływania społecznego. Ataki na osobę Ojca Świętego Jana Pawła II, Wielkiego Papieża,
są atakami na Kościół. Co roku walka z Kościołem nasila się w okolicach świąt
religijnych i narodowych. Podjęta dziś próba desakralizacji Jana Pawła II jest
obrzydliwa podła. Przypominam, że „to św. Jan Paweł II wydał pierwsze dokumenty
realnie walczące z tymi obrzydliwymi zbrodniami. To ten papież napisał w końcu
wprost w Katechizmie, że np. akty homoseksualne są sprzeczne z prawem
naturalnym, wykluczają dar życia i nigdy nie mogą być zaakceptowane. Był
jednoznaczny w tej kwestii”.
Należy z całą mocą przypomnieć, że to w stanie wojennym cała ówczesna opozycja znalazła schronienie i opiekę w Kościele.
"Mimo stałej i zmasowanej inwigilacji ze strony SB, częstych zatrzymań i przesłuchań, zastraszania i zniesławiania księży, organizowania
prowokacji, nagrywania i spisywania kazań, urządzania procesów sądowych – w obiektach Kościoła toczyło się podziemne życie. Schronienie znajdowali tam ukrywający się działacze opozycji, kolportowano zakazaną prasę i
literaturę, prowadzono porady prawne i wykłady, zbierano datki na represjonowanych, rozdzielano dary (żywność, leki i odzież) z zagranicy, a nad całą sferą charytatywną czuwał Prymasowski Komitet Pomocy Osobom
Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom, kierowany przez bp Władysława Miziołka. W świątyniach odbywały się Msze św. za Ojczyznę, organizowano patriotyczne koncerty i wystawy, często z udziałem znanych aktorów" - pisze
Maria Marcinkiewicz w portalu wpolityce.pl.
Z tamtych czasów pamiętam księży: Stanisława Araszczuka, śp. Sylwestra Irlę, Mariana Kopko i Wojciecha Ziębę, którzy
opiekowali się i wspierali nas w Duszpasterstwie Ludzi Pracy, Klubie
Inteligencji Katolickiej oraz w Zespołach Charytatywnych, odprawiali
Msze św. za Ojczyznę, na których śpiewaliśmy mając łzy w oczach "Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana...", "Rotę"
i inne pieśni religijno-patriotyczne, towarzyszyli nam w pielgrzymkach na Jasną Górę i w trudnych sytuacjach rodzinnych. Dzisiaj ze zdumieniem i niedowierzaniem
widzę, że niektórzy ówcześni opozycjoniści, którzy znaleźli schronienie i pomoc w Kościele, odwrócili się od niego, stali się zaciekłymi wrogami Kościoła. Pytam się
co z wami stało, dlaczego
wpadliście w nurt liberalno-
lewacki, przecież kilkanaście lat temu razem klęczeliśmy na Jasnej Górze i przyjmowaliśmy Najświętszy Sakrament. Dzisiaj walczycie z Chrystusem, dlaczego? Jak to się stało? Na to pytania nie chcę odpowiadać,
przypomnę tyko, że przyjdzie czas kiedy Pan Bóg nas rozliczy i osądzi!
Drogie Koleżanki i Koledzy z opozycji lat 80-dziesiątych. Zwracam się do Was z gorącym apelem – brońcie naszych Kościołów i kapłanów. Angażujcie się w ochronę świętości Mszy Świętych, przeciwdziałajcie profanacjom
symboli religijnych i naszych Świątyń. Nie pozwólcie, aby Kościół, na który zawsze mogliśmy liczyć, wobec bezprecedensowych napaści pozostał dzisiaj osamotniony. Dla nas po Bogu, największa miłość to Polska! Musimy po
Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Kierujmy się słowami kardynała Stefana Wyszyńskiego, który w Niepokalanowie apelował:
- Nienawiścią nie obronimy naszej
Ojczyzny, a musimy jej przecież bronić. Brońmy jej więc miłością! Naprzód między sobą, aby nie podnieść przeciw nikomu ręki w Ojczyźnie, w której ongiś bili nas najeźdźcy. Nie możemy ich naśladować. Nie możemy sami
siebie poniewierać i bić. Polacy już dość byli bici przez obcych, niechże więc nauczą się czegoś z tych bolesnych doświadczeń. Trzeba spróbować innej drogi porozumienia – przez miłość, która sprawi, że cały świat, patrząc
na nas, będzie mówił: "Oto, jak oni się miłują". Panie
Boże błogosław wolnej i niepodległej Polsce!
Kazimierz M. Janeczko, Klub GP Dzierżoniów II. |