Powrót do strony głównej.


 
Maria pisze wiersze już od najmłodszych lat. Początkowo były to mało znaczące rymowanki "jednozwrotkowe poemaciki" o domu rodzinnym, które stanowiły raczej wprawki poetyckie. Z czasem poetka udoskonaliła swój warsztat twórczy. Tematy dla swoich utworów czerpie z życia i otaczającej ją rzeczywistości, sama swoją twórczość określa jako "zaściankową dramaturgię współczesnego człowieka". Brała udział w wielu warsztatach poetyckich i spotkaniach literackich głównie w Bielawie i Dzierżoniowie. Część wierszy publikuje w lokalnej prasie.
Ze współczesnych poetów polskich najbardziej ceni Wisławę Szymborską.
Lubi pracować z dziećmi, dlatego prowadzi Klub Poetycki "Ikar", skupiający młodzież szkół podstawowych Bielawy. Wszystkich zainteresowanych poezją zaprasza do współpracy i prac w klubie.
KALEJDOSKOP BARW - BEZ POTKNIĘĆ

Jak, co dzień,
dzień gaśnie - westchnieniem.
Rozbiegane myśli
przeliczam zielonym światłem.

Zapomnę. co było złe -
zachowam dobro - zabieganiem.
Milczenie pytaniem
spęta sen łańcuchem.

Szaleństwo zmysłów
zbliżeniem strzelca
otwiera skórę -
dryfuje w Tobie ...
jak w kalejdoskopie barw - bez potknięć.

MATCE PRZYJACIELA

Dziś, zrozumiałam Twoje zamyślenie:
Nic nie jest w nas, nic - oprócz tego
Jednego słowa: Matka!
Pragniesz ... odepchnąć progi czasu ...
Sprzęgnięty milczeniem lamp

Wyrwać echo zachłannej bieli
A ból utopić w potoku ...

Smakiem ucisku dotykasz kurtynę
"Nie szukaj jej tam ..."
Duch, ożywił pocałunek słońca
Cieniem drzewa o poranku.

Milczący Kwiat w perle nocy
Kroplą deszczu spada
na Twoją twarz - to Ona.


SMAK ŚWIĄT

Świąteczne uniesienie
płynące po niebie. Ośnieża
spojrzenie bajecznym
tchnieniem ...

Zielona igiełka smyczka
głośno jak sopran
kruszy zakręt życia -
drzwi otwarte ...

Białą szatą okryty kielich
wzruszony rozkwita smakiem,
pełen przyrzeczeń -
unosi powiekę świec ...

Obcy, swój, czy tułacz?
Mądrość dźwięczy,
Przyjaźń rodzi,
Serce płonie, już na zawsze.

OBŁĄKANA DRWINA

Ta drwina, stara jak świat
z gotową pętlą w bagażu.
Puste brzmienie zamienia w pył.
Pył opadnie, drwina zostanie.

Niechcący, dotykam zmurszały
korzeń wzlotem nad przepaścią,
wyrzucam bierność z dna konieczności,
natchnienie zmusza do uwagi.

Staram się, odsłonić widok
fali oddechem płomienia,
bodaj przez chwilę, odrzuć -
chociaż ździebełko utartej ścieżki.


| Home | English | German | Wielcy malarze | Galerie | Zabytki | Linki | Książka gości |
Copyright © 1999, KMJ-net, Kazimierz M. Janeczko