APOLOGIA NATURY -
Malarstwo Alicji Pasieki
Natura dla malarza jest elementarnym źródłem inspiracji, chociaż inspirujące również mogą być, jeżeli ktoś wierzy w rzeczywistość nadprzyrodzoną, obszary spoza świata stworzenia, spoza materialnej realności. W przypadku jednak malarstwa Alicji Pasieki mamy do czynienia z typowym zauroczeniem naturą i wynikającą z tego postawą zachwytu oraz apologii tego, co bezpośrednio wynika z natury i co staje się istotą przeżycia podmiotowego, które ma świadomość tego, że również jest częścią natury.
Ten może trochę nazbyt skomplikowany wywód potwierdza tylko niezaprzeczalnie prostą i prawdziwą tezę, że człowiek jest częścią natury i w ten sposób jest mu ona tak bliska, że jak najgłębiej tkwi w samej istocie jego człowieczeństwa. Najwięksi artyści wiedzieli
0tej egzystencjalnej oczywistości i wyrażali ją przy okazji komentowania swoich wybitnych dzieł. Albrecht Durer mawiał, że artysta nic nie jest w stanie stworzyć z samego siebie, że jedynym źródłem dla artysty, dla przedstawienia swojej wizji świata, jest natura. Nie znaczy to wcale przekreślenia wyobraźni i kreatywnej inwencji człowieka, ale przekonanie, że wszystko ma swoje korzenie w realności, swój początek w realnym istnieniu i naturalnej zjawiskowości świata oraz jego wiecznym trwaniu i cyklicznych metamorfozach.
Obrazy Alicji Pasieki przedstawiają pejzaże, które podszyte są tajemniczą magią światła i strukturą jakby tkanek lub powiązań organicznych stanowiących o pewnej dwoistości. Mogą one przywoływać świat dotknięty czarem magicznej wyobraźni lub konstrukcje możliwe do zobaczenia tylko w olbrzymim powiększeniu. Mikro i makrokosmos spojone są w strukturę konsekwentną i nierozerwalną. Tylko malarz, przeżywający dojmująco swoje istnienie i jego „naturalną" kondycję bądź „naturalne" ograniczenia, może w kreatywny sposób dać wyraz temu, co jest widzialne i zarazem zmienne i temu, co jest ukryte i zarazem bardziej stałe. Tak jest z malarstwem Alicji Pasieki. Jest ono zobrazowaniem magicznej siły i harmonijnej koherencji natury, a zarazem jest ono jakimś dramatycznym wyrazem tego, co nazywa się „entropią", czyli wypalaniem się, zanikaniem energii w kosmosie.
Mieszkająca w starych ruinach pałacu w Nowiźnie koło Dzierżoniowa artystka wywołuje swym sposobem życia wrażenie niesamowitej odwagi, czy z innego punktu widzenia, skrajnej ekscentryczności. Jest to jej wybór zadziwiający i prowokujący mieszane uczucia. Alicja Pasieka mówi: „ To jest ciekawe życie. Nie musi być piękne, proste, gładkie, żeby było ciekawe". Podkreśla, występując w telewizyjnym filmie: „Ja tyje wśród natury". Niekiedy maluje obrazy przy świecach. W pałacu o pojemności 1300 m2, składającego się z 30 pokoi, nie ma prądu elektrycznego. Naturalny rytm dnia i nocy, światła i ciemności reguluje rytm życia i wykonywanych czynności. Kiedy artystce jest ciężko potrafi znaleźć dla siebie pokrzepienie i zdobyć się na optymistyczną refleksję: „Jeżeli możemy mówić swoim językiem o tym, co widzimy i czujemy -to jest cudowne... ".
Mam przed oczami dziki, dziewiczy las, jakby z przedpotopowej epoki. Drzewa i archaiczne zielsko mają pierwotne kształty nieskażone jeszcze ludzką ingerencją i cywilizacyjnym spustoszeniem. Wszystko podziurawione ciemnymi plamkami - jakby miały za chwilę wylecieć z nich fantastyczne owady. To obrazy, pejzaże Alicji Pasieki. To jej niepokój, fascynacja, zawiesina nastroju, umiłowanie dla natury i malarstwa...
Prof.
Stanisław Tabisz |