Wyznam szczerze, że ogarnia mnie wzruszenie i podziw kiedy oglądam tak różnorodne prace. W nich odzwierciedla się dusza twórcy. Jego postrzeganie świata, nastrój, pragnienie tworzenia, które sprawia, że wyłania się ostateczny kształt tkaniny, serwety, rzeźby, czy innego rękodzieła. A siłą sprawczą tak zróżnicowanej ekspozycji jest pani Grażyna Zuzel. Darzy ona autentyczną miłością swoich artystów. Uczucie to jest niczym słońce, gorące na uprawianej i zasianej ziarnem ziemi. Ogrzewają one zimną, ale już pachnącą glebę. Najpierw delikatnie obdarzają swym ciepłem, a później coraz mocniej kiełkują młode roślinki. Na początku jest ich niewiele. W niedługim czasie zazielenieje całe pole. Młodziutkie zboże wzrasta. Wyłaniają się jasne kłoski. Dojrzewają. Przeobrażenia widoczne są również w kolorze. Najpierw zielonkawo-kremowym. W końcowym etapie pozyskają beże i złoto rozświetlone życiodajną planetą. Nadchodzi czas żniw. Dla Państwa: twórców i pani Grażyny Zuzel są one obfite. Całe bogactwo wytworów rąk ludzkich służące do ozdabiania ciała, ubioru, wnętrz, i otoczenia. Pełnią one również funkcję praktyczną. Istotne jest kultywowanie własnej tradycji. Świadczy o tym haft: kaszubski z okolic Krakowa, a także z obrzeży dawnej Rzeczypospolitej. Jakże urocze jest tworzenie pani Ireny Sługockiej, która upamiętnia miedzy innymi przyjęcie na świat kolejnego potomka w rodzinie. Są koronki wykonywane w różnych technikach. Na uwagę zasługują koronki snutkowe takie jak z Goliny w centralnej Polsce. Wywodzą się one z Renesansu. Białe hafty na bluzkach, serwetach, których ornament świadczy o zdobieniu ubioru chłopek i mieszkanek dworu, a także ich wnętrza. Tkaniny emanujące bogactwem kolorów tych gorących, letnich, ale i stonowanych, późnej jesieni: biele, szarości i czernie mają swój akcent. Malarstwo na tak delikatnej materii jak jedwab, który ozdabia głowę lub szyję również tu zauważony. Są świece, miedzy innymi w kształcie ula z pszczołami zapalone przy wyjątkowych okazjach. Na święta Bożego Narodzenia są bombki malowane na szkle. Są gwiazdki. Można stół nakryć haftowaną serwetą, ustawić malowaną, własną zastawą i przynieść pożywienie. Zapalić świece. I czas na łamanie się opłatkiem. Są pisanki - symbol odradzającego się życia. Zdobione tradycyjnie woskiem, sgrafitta (barwione cebulą lub żytem, wydrapywane ostrym narzędziem). A również zupełnie nowy sposób malowania i rzadkie ujęcie tematu (płatki śniegu na niebieskim tle). Jest również wieniec dożynkowy z Madonną i gołębiami. Na przesłanie życzeń są karteczki z sentencjami z wycinanek. Na uwagę zasługuje rzeźba. W jak nietypowy sposób świeżo przedstawiony typ ikonograficzny przedstawiający Chrystusa z apostołami. Głęboki smutek i zaduma clowna, odłożone na bok skrzypce. Jest tutaj ogromne bogactwo uczuć, kształtów, kolorów, materiałów. Wszyscy twórcy się do tego przyczynili. Życzę jeszcze większej, ciekawszej, bardziej zróżnicowanej wystawy za dwa lata.
Sabina Gruszecka-Bydłoń
|