DZIERŻONIÓW
Prawda w oczy kole. Strach lewicowców przed własną historią! - 12.09.2022. 
Prawda w oczy kole
Strach lewicowców przed własną historią! - 12.09.2022.

Nie słabnie fala krytyki środowisk liberalno-lewicowych podręcznika „Historia i teraźniejszość” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Ich celem jest obrzydzenie tej pozycji, tak by jak najwięcej nauczycieli nie chciało, czy też bało się, sięgnąć po nią na zajęciach; nie mogą  ścierpieć, że książka ta przełamuje ich, „jedynie słuszną” narrację o czasach współczesnych i pokazuje, że są alternatywy dla rozwoju społeczeństw. Ci bowiem, którzy najgłośniej krzyczą o różnorodności, tolerancji, demokracji, tak naprawdę chcieliby mieć monopol na prawdę i opis rzeczywistości. Nie rozumieją jednego - że czasy się zmieniły i coraz więcej Polaków wyraża swoje oburzenie lewackimi ideologiami - Petar Petrović. Podręcznika najbardziej boją się „resortowe dzieci” oraz ich ojcowie i dziadkowie.

Aby dyskutować o podręczniku należy go przeczytać. Tak też zrobiłem. Czytanie zajęło mi tylko trzy dni. To - moim zdaniem - znakomity podręcznik, napisany zrozumiałym i przystępnym dla przeciętnego ucznia językiem. Moje osobiste życie, od urodzenia poprzez lata dzieciństwa, nauki, studiów, pracy jako nauczyciel przebiegało w czasach opisywanych w podręczniku i które doskonale pamiętam. Mogę więc z całą pewnością powiedzieć, że fakty zawarte w podręczniku to odbicie części mojego życia. Jako dziecko przeżywałem okupację Sowietów, aresztowanie Ojca jako "bandyty" po ujawnieniu się w 1947 roku, rewolucję w Poznaniu. Słuchałem Radia Wolna Europa zagłuszanego przez komunistów. W szkole średniej historii uczył mnie młody lewicujący ateista, który założył "Klub Myśli Politycznej". Uczestnicząc w jego spotkaniach poznałem myśli i prace ówczesnych głównych ideologów oraz dzieła pisarzy lewicowych. Fascynowaliśmy się Jeanem-Paulem Sartre'em, przedstawicielem egzystencjalizmu ateistycznego. Prekursorami egzystencjalizmu: Sørenem Kierkegaardem, Friedrichem Nietzschem, Fiodorem Dostojewskmi i Franzem Kafką. Moim ulubionym poetą był Thomas Stearns Eliot, przedstawiciel modernizmu, "który życie mierzył łyżeczkami kawy". Uczestnictwo w klubie dało mi możliwość poznania różnych ideologii oraz pisarzy, ale nie zmieniło moich konserwatywnych patriotycznych poglądów, które wpoił mi śp. Tata. Wchodząc w dorosłe życie, brałem udział w wydarzeniach marcowych 1968 roku, a w kolejnych latach, pod presją władz uczelni, uczestniczyłem w wiecach potępiających robotników Radomia i Gdańska. Wtedy prawie dałem się komunistom zmanipulować i zacząłem wierzyć, że tak będzie "do końca świata i dzień dłużej". Dopiero wybór Karola Wojtyły na papieża sprowadził mnie na właściwą drogę. To Jemu i mojej śp. babci Marii zawdzięczam, że nie odstąpiłem od wiary moich przodków. Były to trudne czasy, przesiąknięte wszechogarniającym strachem przed tzw. władzą ludową. Panowała zasada "nie jesteś z nami, jesteś naszym wrogiem, którego należy wyeliminować", obecnie rozpoznawalna w słowach szefa klubu PO-KO Sławomira Neumanna: „jeśli będziesz w Platformie, będę cię k... bronił jak niepodległości”.

Każdy, kto sięga po książki prof. Roszkowskiego, widzi, że są to publikacje doświadczonego historyka, który od lat dobrze sprawdza się w roli autora syntez. Wszystko co zostało napisane w tym podręczniku jest prawdą.

 – Histeria rozpętana wokół podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego do historii i teraźniejszości powinna przejść do annałów zorganizowanej nagonki na kogoś, kto wyraża inne opinie od lewicowego mainstreamu. Kampania medialna, na czele której stanęły „Gazeta Wyborcza”, Radio TOK FM i Krytyka Polityczna, stworzyła wrażenie, jakby władze szkolne chciały siłą i przymusem administracyjnym narzucić nauczycielom podręcznik zakłamany, zideologizowany i nastawiony na czystą, PiS-owską propagandę – pisze Piotr Semka w tekście “Wszystkie myślozbrodnie profesora R.”

Atak na podręcznik do historii i teraźniejszości to ideologiczny atak na wybitnego polskiego badacza, który ośmielił się mieć inną wizję świata niż liberalną czy lewicową – podkreśla Tomasz Rowiński w artykule “Oburzona teraźniejszość”.

Ciekawe ile procent ludzi, którzy wypowiadali i wypowiadają się na temat tego podręcznika (szczególnie w sposób bardzo negatywny) w ogóle go przeczytało, bo nie śmiem twierdzić, że oceniali coś, czego nie znają… Marianna Schreiber.

Wszyscy lewaccy krytycy boją się przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, bo to jest historia najnowsza, od 1945 roku w górę, czyli historia o nich samych, o ich ojcach, matkach, dziadkach.  Mówię o lewackiej części postkomunistów, którzy nie mają ochoty na wspominanie tego, co było po II wojnie światowej, na wspominanie o tym, że ich przodkowie zabijali Żołnierzy Niezłomnych, że ich przodkowie łamali i gwałcili podstawowe prawa i wolności człowieka, że ich przodkowie, koledzy, albo oni sami – bo są jeszcze politycy, którzy rządzili w PRL – uczestniczyli w terrorystycznym aparacie władzy, władzy terroru nad narodem polskim. Dlatego nie chcą wspominać w ogóle historii najnowszej, dlatego nie uczono dzieci w Polsce historii najnowszej od 1945 roku wzwyż – powiedział w Polskim Radiu 24 minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek.

Dla mnie nie do przyjęcia są opinie samorządowców i tzw. autorytetów oraz celebrytów, którzy z oburzeniem godnym lepszej sprawy, zaapelowali do nauczycieli, by nie korzystali z podręcznika do HiT autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Te apele przypominają mi działania organów cenzury z czasów PRL, o której między innymi pisze autor w podręczniku do HiT.

– Mówiąc dobitnie, nie na miejscu jest, aby dyrektor szkoły, który działa na podstawie i w ramach prawa, w tym Prawa oświatowego i ustawy Karta nauczyciela oraz wszystkich rozporządzeń wydanych w tej sprawie, namawiał do niekorzystania z podręcznika, który jest rekomendowany w rozporządzeniu.

Cieszę się, że powstał znakomity podręcznik odkłamujący „jedynie słuszną” narrację lewicowo-liberalną. Uczniowie mogą wreszcie porównywać fakty z naszej historii, korzystając z różnych źródeł.

Autor podręcznika wyjaśnił, że nauczyciele będą mieli wybór i nie będą zmuszani do korzystania z jego podręcznika. "Nauczyciel i tak traktuje podręcznik w sposób pomocniczy" (...).

Uważam, że nie tylko nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika, ale również uczniowie i rodzice. Zapewniają to przepisy wyższej rangi np. w konstytucji, które wskazują, że rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. W związku z tym przysługuje rodzicom prawo do decydowania, czego ich dzieci się uczą i na jakiej podstawie.

Z niecierpliwością czekam na drugi tom podręcznika, w którym - mam nadzieję - odnajdę ciąg dalszy historii mojego życia.

Kazimierz M. Janeczko