Ryba

Na ogół nie mam szczęścia do ryb. W ciągu ostatnich dwu lat nie złapałem ani jednej ryby. Ucieszyłem się więc, gdy pewnego dnia w stawie koło mego domu złapałem szczupaka długości 10 cm. Wieczorem zadzwoniłem do kolegi aby podzielić się radosna nowiną.
- Złapałem szczupaka 11 cm - wykrzyczałem w słuchawkę tę radosną wiadomość (dodałem 1 cm, bo cóż znaczy 1cm?).
- Ja złapałem szczupaka co miał 50 cm - odpowiedział mi kolega obojętnym głosem.
Zadzwoniłem wiec do następnego kolegi. Tym razem byłem jednak mądrzejszy. Do moich 11 cm dodałem 50 cm długości szczupaka złowionego przez poprzedniego kolegę. Teraz mój szczupak miał wiec 61cm.
- Nieźle - pomyślałem sobie. Ale i tym razem nie wzbudziłem sensacji. 
Kolega poinformował mnie zimnym głosem, ze trafiały mu się szczupaki metrowe. Nie załamałem się jednak. Dodałem 100cm do mojego szczupaka długości 61cm. Razem było to już bądź co bądź 161cm. 
- Teraz ja będę góra - pomyślałem. Kolejny kolega wysłuchał mej relacji, ale nie wzbudziła w nim żadnej emocji.
- Zdarzały mi się szczupaki dwumetrowe - stwierdził obojętnie. Nie rezygnowałem z walki. Z zimna krwią dodałem 2 metry do moich 161cm. Tym razem mój szczupak miał już 3 metry i 61 centymetrów.
- To już jest ryyyyyba - stwierdziłem w duchu. Jak się domyślacie ...nic to nie pomogło. Tak wiec zrozpaczony memu kolejnemu rozmówcy powiedziałem, że złapałem szczupaka 21 metrów długości. I przyznam, że zatkało go na chwilę. Ale nie stracił całkowicie mowy i powiada:
- Jakim to sposobem złapałeś rybę 21 metrów długości w stawie co ma tylko 20 metrów? I rzeczywiście, nie myślałem o tym! Następnego dnia z samego rana za 2 litry wódki wynająłem koparkę i spychacz z sąsiedniej państwowej budowy. W ciągu kilku godzin "poszerzono" staw o 10 m, tak że obecnie ma 30 m długości. Teraz nikt już nie może zarzucić mi "nieścisłość".

Walerian Domanski 
Detroit 18 marca 1998