Walerian Domański

Na śmierć generała

w zaciszu gabinetu
skrzypnięciem pióra
posyłasz śmierć
żołnierzom 
czeczeńcom
brzęk twego telefonu
budzi czołgi
śpiących czołgistów.
......
posyłasz w niebo
żelazne ptaki
ziejące ogniem
prosto
w twarze
tyś generał
bóg Czerwonej Armii
mgła opadła
spalone ciała
poskręcane z bólu
na zielonej lace
w porannym słońcu
...
i jęki rannych
i jęki rannych
bez końca.
śmierć twoja głupia
zabłąkana kula w serce
padłeś bez słowa 
na cudzej ziemi
w Moskwie bohaterem
dobrym ojcem i mężem
......
lecz już nie bogiem.